Skip to main content
Home » TSL » Dekarbonizacja flot korporacyjnych: transformacja, która może zachwiać łańcuchem dostaw i branżą TSL
TSL

Dekarbonizacja flot korporacyjnych: transformacja, która może zachwiać łańcuchem dostaw i branżą TSL

Dekarbonizacja flot korporacyjnych to dziś jeden z najważniejszych tematów w unijnej polityce klimatycznej. Komisja Europejska pracuje nad regulacjami, które mają przyspieszyć elektryfikację flot firmowych. Cel jest jasny – ograniczenie emisji i szybsze dążenie do neutralności klimatycznej. Jednak tempo zmian może okazać się zbyt szybkie dla branży motoryzacyjnej oraz TSL, które stanowią fundament europejskiej mobilności.

Tomasz Bęben

Prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, radca prawny i manager. Aktywnie wspiera rozwój polskiego sektora automotive. Interesy firm członkowskich reprezentuje w kraju i na forum międzynarodowym.

Floty korporacyjne odpowiadają za około 60 proc. nowych rejestracji pojazdów w UE, więc ich transformacja może realnie przełożyć się na efekt środowiskowy. Problem w tym, że wejście w erę masowego użytkowania pojazdów zeroemisyjnych wciąż napotyka bariery. Przedstawiciele niezależnego rynku – m.in. SDCM i FIGIEFA – wskazują, że obowiązkowe limity udziału pojazdów elektrycznych we flotach mogą być przedwczesne. Brakuje infrastruktury, szczególnie poza dużymi miastami, a elektryczne pojazdy często nie spełniają jeszcze wymagań codziennej logistyki pod względem zasięgu, czasu ładowania i ładowności. Szczególnie trudna jest sytuacja transportu ciężkiego – sieć ładowarek dla ciężarówek na trasach międzynarodowych dopiero zaczyna powstawać, a dostępność stabilnych punktów zasilania jest ograniczona.

Kolejną barierą są koszty. Elektryczne ciężarówki i vany nadal są znacząco droższe od spalinowych, a ich zakup wymaga również inwestycji w zaplecze ładowania.

Dla małych i średnich firm – które dominują w europejskim TSL – może to być przeszkoda nie do pokonania. Analizy rynkowe wskazują, że aby elektryczne ciężarówki mogły konkurować kosztowo z dieslem, ich ceny muszą spaść nawet o połowę. Bez tego część firm może zostać wypchnięta z rynku, co osłabi konkurencję i zwiększy koncentrację rynku.

Nie można też pominąć kwestii serwisu. Wartość rezydualna pojazdów elektrycznych wciąż budzi obawy, głównie ze względu na wysokie koszty baterii. Naprawa EV trwa średnio dłużej niż samochodów spalinowych, co zwiększa koszty przestoju flot. Rynek wtórny ostrzega, że bez pełnego dostępu do danych diagnostycznych i części zamiennych niezależne warsztaty nie będą w stanie obsługiwać EV na masową skalę. A to przełoży się na wyższe koszty utrzymania i niższe zaufanie firm transportowych.

Jednocześnie sektor widzi także pozytywne sygnały. W Europie powstają pierwsze projekty infrastruktury ładowania dla ciężarówek, jak budowana w Niemczech sieć ultraszybkich ładowarek o mocy do 400 kW. W Polsce również uruchamiane są programy dofinansowań inwestycji w stacje ładowania i magazyny energii. To dobry kierunek, jednak skala wyzwań wymaga stabilnego, długoterminowego wsparcia.

Podsumowując – cele dekarbonizacji flot są słuszne i potrzebne, ale ich szybkie wdrożenie bez solidnych ram wsparcia grozi zaburzeniem funkcjonowania całego łańcucha dostaw. Transformacja musi być strategiczna: oparta na rzeczywistych narzędziach, elastyczna legislacyjnie i technologicznie neutralna. W przeciwnym razie ryzykujemy, że ambitna polityka klimatyczna zamieni się w hamulec dla konkurencyjności europejskich flot i niezależnej motoryzacji.

Next article